piątek, 6 października 2017

Czy ktoś jeszcze o nich pamięta? Introligatornia, magiel, szklarz?


Są takie miejsca w miastach, które mijamy codziennie nie zwracając na nie uwagi. Ich szyldy nie świecą magicznym, neonowym blaskiem. Mowa o miejscach z historią. Miejsca, które są rodzinnymi interesami przekazywanymi bardzo często z pokolenia na pokolenie. 
Razem z młodzieżą dziś mieliśmy okazję pójść szlakiem zapomnianych zawodów w ścisłym centrum Bydgoszczy. Odwiedziliśmy szklarza, szewca, introligatora, fryzjera, piekarza, a nawet panie maglarki. 
Będę kolejno prezentował bohaterów tej niesamowitej podróży. Wszyscy mamy te miejsca pod nosem. Warto tam czasami wejść i przenieść się o kilkadziesiąt lat wstecz, gdzie bardzo często używa się sposobów oraz metod z tamtych lat.


SZKLARZ
ul. Śniadeckich

Nie jest wcale łatwo dostać się do środka by poznać pana Edwarda. Duży napis przed drzwiami informuje nas o tym, że za drzwiami tuż za progiem znajdują się schody, które prowadzą do piwnicy gdzie znajduje się pracowania szklarza. Wchodzimy w trakcie pracy, kiedy Pan Edward dokładnie czyści szybę do stojącego za nim obrazu. Bardzo chętnie opowiada nam o swojej pracy oraz o historii tego miejsca, jednocześnie nie odrywając się od pracy.

Pierwszym, w rodzinie, który zajął się tym fachem był dziadek pana Edwarda.  Zakład powstał w 1938 roku. Po dziadkach interes przejęli rodzice pana Edwarda.


W tej pracy potrzeba jest dokładność oraz cierpliwość. Jak podkreśla właściciel nie jest to łatwa, czasami ze względu na pracę z tym materiałem niebezpieczna,


Ściany zdobią rodzinne fotografie. Jest to niesamowite miejsce, gdzie pielęgnuje się także historie poprzedników, którzy jak pan Edward włożyli w to miejsce całe swoje serce. Niestety nie ma nikogo w kolejnym pokoleniu kto byłby zainteresowany kontynuacją rodzinnej tradycji. 

SZEWC
ul.Pomorska

Co z pewnością przykuwa uwagę w tych starych miejscach to ich witryny.  Ma się wrażenie, że czas się w nich dawno zatrzymał. Przechodzimy obok nie nie zwracając na nie uwagi. Są tak skromne, że chowają się w cieniu wielkich bilbordów oraz są przyćmiewane przez światła neonów swoich sąsiadów.



W środku zastajemy młodą kobietę. Jest to była nauczycielka, która z mężem otworzyła własny interes. Informuje nas jednak, że odkąd pamięta właśnie w tym miejscu zawsze znajdował się szewc. Nawet jej babcia przynosiła tu ulubione buty kiedy się zepsuły.


Tu nawet zegar jest butem :)





ZEGARMISTRZ
ul. Pomorska

Tik, tak, tik tak....
Czas odwiedzić pana Piotra, który swoją przygodę z tym zawodem zaczął w szkole prawie 40 lat temu. Jest pierwszym właścicielem tego miejsca. Zapytany dlaczego wybrał ten zawód odpowiedział:
Sam nie wiem. :)


System z dużego zegara stojącego.


Najmniejszy zegarek jaki zobaczyliśmy to zegarek Czajka. Kiedyś bardzo popularny wśród kobiet. 
Ciekawostką jest iż trzeba było codziennie rano go nakręcać.




INTROLIGATOR
ul. Pomorska

Zakład ten powstał w 1947 roku. Pierwszym właścicielem był ojciec pana Włodzimierza. W tym czasie on sam przebywał na emigracji zarobkowej w USA. Na prośbę ojca wrócił do kraju by przejąć pracowanie introligatorską.


W tle gilotyna, która została wyprodukowana 200 lat temu.


 Pan Włodzimierz razem ze swoją żoną.



Niestety, syn pana Włodzimierza nie chce wracać do kraju by jak jego ojciec przejąc rodzinny interes. 
Jak mówi pan Włodzimierz, jest szczęśliwy, że powrócił do kraju i zamierza pracować w tym miejscu aż do śmierci.


Piekarnia
ul. Bocianowa

W tym miejscu wypieki można kupować od 1890 roku. Od tego czasu miejsce to miało aż sześciu właścicieli.


Magiel
ul. Bocianowa

Zakład czynny od 1994 roku. 



Salon fryzjerski
ul. Bocianowa

Wcale mnie nie dziwi, że do Pani Marii niektórzy klienci przychodzą od 40 lat. Niesamowitość otwarta i pozytywna osoba, której z twarzy nie znikał uśmiech . Zakład przy ulicy Bocianowej prowadzi od 30 lat. Chociaż sama już nie jest osobą czynną zawodowo to dziś sprawdza się świetnie w roli szefowej.



2 komentarze:

Każda opinia mile widziana. :)