sobota, 26 października 2013
środa, 16 października 2013
Przełamując sterotypy // COSIMO
Często zastanawiałem się czy jest tak naprawdę jak mówią. Każdy kraj ma coś charakterystycznego jeśli chodzi o styl ubierania. Kilka tygodnie miałem okazje przebywać po za granicami naszego kraju, a dokładnie w Niemczech i Wielkiej Brytanii. Miałem okazje nie tylko poznać ich zwyczaje, nastawienie do drugiego człowieka, ale również ich podejście do tak codziennej rzeczy jaką jest ubiór i o czym w większości jest ten blog.
Należy wspomnieć, że w naszym kraju wciąż panuje wśród ludzi rywalizacja nawet w sferze mody. Czasami zastanawiam się czy nie jest to naszą narodową specjalnością. Mieć więcej czy wyglądać lepiej niż sąsiad lub sąsiadka. Nikomu nie jest obcy widok walczących ze sobą kobiet w dzień dostawy w osiedlowym second-handzie. Gdzie jak wygłodniałe wilki każda chce znaleźć dla siebie coś „trendy”. Coś co wzbudzi niesamowity podziw wśród przyjaciółek i zazdrość konkurentek.W Niemczech byłem już któryś raz z rzędu. Jednak by to pierwszy mój taki wyjazd pod względem długości mojego pobytu tam. Pracując w restauracji w której codziennie przewijało się kilkaset ludzi miałem okazję zobaczyć jak ubierają się rodowici Niemcy. Efekt- w ciągu 5tygodni zobaczyłem 2 osoby które mógłbym zakwalifikować według swojej skromnej oceny do osób dobrze ubranych. Większość z nich w rozciągniętych t-shirtach, za dużych niemodnych jeansach ściśniętych mocno paskiem i rozwalające się adidasy. Patrząc na nich wydawało mi się , że właśnie wrócili z polskiego rynku. Było jednak w tym wszystkim coś urzekającego. Tam nikt na to nie zwracał uwagi. Nikt nikogo nie oceniał. Przypomina mi się zaraz historia mojej znajomej która została zaproszona na sylwestra w Niemczech. Umówiła się tam do fryzjera by zrobić szałową fryzurę. Kilka dni zajęło jej dobieranie kreacji. Wszystko było dopięte na ostatni guzik. Zadowolona z siebie o wyznaczonej godzinie wkroczyła na sale gdzie odbywała się sylwestrowa zabawa. Jak opisać to jak tam wyglądała…? Hm.. Myślę, że w sukni z cekinami, futrzastym bolerku wysokich obcasach wyglądała jak paw w kurniku pełnym zwykłych kur. Nikogo nie dziwił fakt, że Niemki przyszły na zabawę w kozakach, wełnianych spódnicach i koszulce. Łatwo się domyśleć, że tak skrupulatnie dobrana wcześniej kreacja mojej znajomej bardzo szybko została zamieniona na coś chociaż trochę przypominającego tamtejsze sylwestrowe trendy. Dziwi mnie to bardzo i zastanawiam się od czego to zależy. Patrząc na zarobki polskiej rodziny o średnim statusie majątkowym bardzo często ciuchy nawet w zwykłych sieciówkach w centrach handlowych są po za ich zasięgiem. Mimo wszystko porównując nasze finansowe możliwości radzimy sobie znacznie lepiej z codziennym przyodziewaniem się. Czy wynika to z naszej mentalności? Im mniej mamy tym bardziej musimy kombinować. Przy nakładzie jak najmniejszych środków zyskiwać jak najlepsze efekty. Dlatego też tak dużą popularnością cieszą się w Polsce SH nazywane częściej „lumpami”.
Londyn- największa stolica w zachodniej Europie. Miasto konkurujące z Paryżem o tytuł stolicy mody. Miasto gdzie bogactwo kraju widać na pierwszy rzut oka i gdzie mieszkają bardzo dobrze ubrani ludzie. Chociaż Anglików uważa się za osoby o bardzo słabym guście w kwestii ubioru. Z pewność tego czego możemy się uczyć od ludzi mieszkających w Londynie to odwaga i indywidualność w swoich strojach. Wiem, że wynika to również z tolerancji społeczeństwa i wielokulturowości tego kraju. Nikogo nie dziwi tam fakt mężczyzny ubranego w stroje przypominające sukienki. Jestem ciekaw jak długo musiałby on czekać w Polsce na jakiś niekulturalny przytyk. Tam nikt nie boi się wprowadzać w uliczny styl modowych nowości. Przyznam się, że sam czasami robiłem wielkie oczy patrząc na odwagę niektórych londyńczyków mimo, że jestem bardzo otwartą osobą i bardzo trudno mnie zaskoczyć.
Oczywiście od każdej reguły są wyjątki. Ale myślę, że warto na chwilę się zatrzymać i zastanowić nad piramidą swoich wartości. Czy bycie „fashion” to coś najważniejszego. Może właśnie niemiecka beztroska w pełnym rywalizacji świecie mody jest czymś lepszym. Czymś co nie zabiera nam niepotrzebnie czasu którego tak często nam brakuje. Może angielska pewność siebie w codziennym ubieraniu jest lekarstwem na brak w naszym społeczeństwie tolerancji?
LONDYN
NIEMCY
niedziela, 6 października 2013
Subskrybuj:
Posty (Atom)